Wrzesień nigdy nie był taki piękny. Rodellar.

580 kilometrów w ciągu jednego dnia to dla naszego krokodyla nie lada wyzwanie. Cały dzień jedziemy z Tarnu do Rodellaru dzielnie pokonując Pireneje. Nie możemy się doczekać tej uwielbianej przez rodaków miejscówki, a ślinka nam cieknie na myśl o hiszpańskim jedzeniu. Zasuwamy! Oczekiwania względem Rodellaru mamy naprawdę duże. Wszystkie zgromadzone ochy i achy na temat…

Read More

I znowu nas zatrzymało. Gorges du Tarn

Z Ceuse do Rodellar jest daleko. Za daleko, myślimy sobie ostatniej nocy w Ceuse. Chcemy bardzo do Verdon, chcemy też nad morze, ja chcę do Avingnon. I wszystko to trochę jakby rozrzucone po francuskiej mapie, nienadające się też do krótkotrwałego pomacania i rychłego pożegnania, wszystko trzeba ze spokojem podotykać, pooddychać, powspinać. A w Rodellarze pogoda…

Read More

Kupiliśmy dom

Rezygnując z naszego bądź co bądź całkiem lubianego mieszkania w Warszawie śmialiśmy się do siebie mówiąc, że za chwilę będziemy sobie mieszkać w samochodzie. Z jednej strony było to zbliżanie się do spełniania wszelkich życiowych aspiracji, z drugiej jednak, mając na uwadze gabaryty naszego mieszkania i ilość rzeczy przydatnych i nieprzydatnych w nim nagromadzonych, w…

Read More

Pulsujące palce, twarde tyłki, hiszpańskie ballady. Napieranie w Ceuse.

Ledwo przekraczamy granice Szwajcarii i dosłownie rzucamy się na supermarket. Pierwszy wieczór we Francji zwiastuje prawdziwą żołądkową ucztę! Nareszcie jesteśmy gdzieś dłużej niż cztery dni. Nasze umysły i portfele odczuwają niesamowitą ulgę. Stoimy w jednym miejscu, mamy opracowaną logistykę i nigdzie się nie spieszymy. Samochód odpalamy po opróżnieniu zapasów jedzenia, woda pitna tuż za rogiem,…

Read More

Na własne oczy. Eigera pogłaskanie

Ueli Steck aka Szwajcarska Maszyna… To jeden z tych wariatów, których nie da się zakwalifikować do żadnej grupy, bo grupa z definicji stanowi co najmniej dwóch. A Ueli jest jeden. Najsprawniejszy na świecie biegacz górski i alpinista, przemierzający wszystkie szczyty globu na czas, bijąc obecnie własne rekordy (bo nikt już nie chce z nim konkurować)….

Read More

The day I became a temporary vegetarian. Szwajcaria.

Robimy ostatnie zakupy w Italii, upychamy po kątach makarony i tuńczyki* i w nieziemskich upałach przekraczamy granicę Szwajcarii. Andrzej obiecuje bajeczną krainę, góry, jeziora, śliczne wioski i dobre wspinanie. Jako, że studiował w Szwajcarii przez pół roku czuje się dumnym hostem, a ja, zwiedziwszy kiedyś jedynie skrawek tego kraju, po prostu nie mogę się doczekać…

Read More

Północne Włochy

Północne Włochy.   Lago di Garda, Arco. Miejsce, którego po prostu nie mogliśmy pominąć. Arco i okolice to najsłynniejszy region wspinaczkowy we Włoszech, głównie za sprawą międzynarodowych zawodów Arco Rock Masters. Rzesze sportowców z całejEuropy przybywają tu nie tylko po skałkowe wyzwania i najtańsze zakupy sprzętu wspinaczkowego na naszym kontynencie.; okolice jeziora Garda to też…

Read More

Austriackie doliny

Austria. Cudowna kraina. Taki mały kraj a taki piękny! Będąc kilka razy w Wiedniu i przejazdem w Graz wyimaginowałam sobie, że Austria to kraj kiełbasy, luksusu, imigrantów z Turcji i bogatych turystów. I, o ile w tej ostatniej kwestii nie koniecznie się pomyliłam, o tyle cała reszta to tylko bardzo zawężony stereotyp i aż mi…

Read More

Piasku ciepłego sprawa

Dzień w którym wszystko się zaczyna to dzień taki sam jak każdy inny. Prawie taki sam. Tropikalne ciepło wyciska z nas siódme poty, kolejne drogi wspinaczkowe zdzierają drogocenne warstwy naskórka z naszych dłoni, dżungla paruje, warany buszują, małpy się drą, wspinacze napierają. Ananasy ociekają słodkim sokiem, mango z ryżem rozpływa się w ustach, green curry…

Read More