Rezygnując z naszego bądź co bądź całkiem lubianego mieszkania w Warszawie śmialiśmy się do siebie mówiąc, że za chwilę będziemy sobie mieszkać w samochodzie. Z jednej strony było to zbliżanie się do spełniania wszelkich życiowych aspiracji, z drugiej jednak, mając na uwadze gabaryty naszego mieszkania i ilość rzeczy przydatnych i nieprzydatnych w nim nagromadzonych, w głowie nie mógł się zmieścić się fakt przeniesienia się na 15 razy mniejszą powierzchnię. Przecież jeszcze przed chwilą zastanawialiśmy się czy nie dokupić dodatkowej komody w salonie celem upchnięcia naszego dobytku, a tutaj nagle trzeba ten dorobek jakoś skompresować, chyba znacznie ograniczyć, zrezygnować…
Pochłonięci wizją podróżowania, wspinania, łapania garściami chwil i oddychania powietrzem wszystkich gór, dolin i nieodkrytych krain, z pasją i wspólnym zaangażowaniem poszukiwaliśmy naszego nowego lokum na kółkach, naszego nowego towarzysza podróży chcącego zawieźć nas w te wszystkie miejsca.
Krokodyl zagościł na pewnym polskim portalu w 4 miesiącu intensywnych poszukiwań na terenie całej (!) Europy. Dość niechętnie jechaliśmy po niego, bo z zasady stronimy od polskich sprzedawców samochodów (w tym miejscu podziękowania dla Pana Piotra – fajnie, że zbył Pan tego busa w tamtym miejscu o tamtym czasie). Prędko jednak okazało się, że warto przejechać pół kraju dla takiej chwili jak tamta. Wsiedliśmy do jego pachnącego wnętrza i od razu go pokochaliśmy, zaakceptowaliśmy ze wszystkimi jego zaletami i potencjalnymi mankamentami (których do dziś dopatrzeć się nie możemy), jego szmaragdowa zieleń wciągnęła nas do świata wiecznych wakacji- cudnych plaży, morskich fal, górskich strumieni i wybujałych skał. Podniesiony na sztywno dach, rzadki okaz – Polyroof, doskonale spełniał funkcję sypialni. Przestronny salon ze stolikiem pod oknem idealnie nadawał się do wypoczywania tudzież zalegania z książką w niepogodę, graciarnia ulokowana z tyłu mogła pomieścić większość naszego sprzętu, pawlacze nad kierowcą i pasażerem generowały dodatkową przestrzeń do ształowania naszego dobytku. Kabina kierowcy, wyposażona w wygodny fotel z podłokietnikami aż prosiła się o wypróbowanie jej potencjału. Kabina pasażera z kolei, ze swoim obrotowym fotelem, była łącznikiem pomiędzy przodem a salonem. Mieszkanie wprost idealne, już nie wspominając o komforcie jazdy jaki dawał ten wyjątkowy multivan. Mentalnie był już nasz, fizycznie staliśmy się jego szczęśliwymi posiadaczami niecały tydzień później.
Krokodyl od samego początku przechodził najróżniejsze testy drogowo-terenowe i doprawdy, jak n 23-letni samochód, jest to egzemplarz wyjątkowy. Wizyta u mechanika zakończyła się tylko profilaktyczną regeneracją alternatora i rozrusznika „jakby-co” i kilkoma niewielkimi poprawkami, żeby lepiej pod górkę cisnął. Bo demonem prędkości to ten nasz samochód nie jest J
Cofając się dziś wstecz do 60 metrowego mieszkania w głowie mi się nie mieści co takiego zajmowało nam tak dużo przestrzeni życiowej, co takiego niezbędnego się tam znajdowało, że potrzebne nam było tyle miejsca na jego upchnięcie? W chrząszczu mamy doprawdy wszystko, nawet czasem myślę, że zabrałam za dużo ciuchów, bo połowy jeszcze nie użyłam, a brudna nie chodzę. Mamy 50 litrów wody, które wystarcza nam na 2-3 dni (wraz z prysznicem). Płyn do naczyń, który wzięliśmy z Polski jest zużyty może w 1/4. Nigdy wcześniej nie liczyłam, ile wody zużywam na co dzień, ale 50 litrów pod ciepłym domowym prysznicem to jest na pewno nic. A te wszystkie detergenty, które jeszcze niedawno były taaakie niezbędne? Ileż wody potrzeba na ich spłukanie!
Nie pamiętam też, żebym kiedykolwiek spędziła na zewnątrz tyle czasu ile do tej pory. Jedynie nocleg i ulewne dni wiążą się z siedzeniem w samochodzie (i edukacją, bo zazwyczaj czytamy książki), a tak to po co siedzieć w środku skoro dookoła tyle do zobaczenia, zewspinania, tyle powietrza do zaczerpnięcia! Chyba każdego wieczoru, chowając się do domu przed zimną nocą, zapalając lapmki i w wygodnych pozycjach kontemplując nad książkami, przerywamy sobie na chwilę w połowie strony i wymieniamy się zachwytami nad krokodylem, że jest idealny, że innego nie chcemy, że jest taaaki przestrzenny, że taaaki ergonomiczny i wszystko jest pod ręką i że taaaki dzielny, że wiezie nas wszędzie gdzie chcemy.
Taki mamy dom. Nie zamienilibyśmy się na żaden inny.