No i jesteśmy znowu. Jeden z najładniejszych ogródków bulderowych w Europie i pewnie najładniejszy taki w Hiszpanii. Nie mnie to oceniać, bo jest to moje drugie doświadczenie boulderowe, a porównanie praktycznie żadne, bo pierwsze koty za płoty były też tutaj 🙂 Słyszałam natomiast od starych wyjadaczy, że Albarra to, zaraz po Fontach, najlepsza miejscówa do ładowania bez liny.
Albarracin, obok przepięknych lasów i wyśmienitych boulderów to też super socjalne miejsce. Toteż towarzystwa nie brakuje nam w ciągu całego tygodnia ciężkiego doładunku. Mamy tutaj ulubionych chłopaków rodaków, którym niestety bardzo spieszy się na spotkanie z polską wiosną. Swoją obecnością raczą nas liczni Chulillanie, z którymi tak bardzo lubimy się witać i żegnać. Spotykamy taż rzeszę hiszpańskich znajomych, poznanych w różnych momentach krokodylej tułaczki. Cały nasz tydzień stoi więc pod znakiem napinania bicków i mięśni najszerszych grzbietu, polerowania skóry na palcach aż do jej utraty i wieczornego podgrzewania atmosfery towarzyskimi schadzkami. To ostatnie to wręcz wskazane, głównie przez wzgląd na wieczorne temperatury, lubiące spadać poniżej zera.
Ani ja ani Andrzej nie należymy do boulderowych typów. Dlatego nasze sukcesy w postaci 7a+ męża mojego i moje szemrane 7a (tak miało w przewodniku, więc kłócić się z tym nie będę) zaliczamy do nie lada osiągnięć.* Jednocześnie i całkiem niespodziewanie zaczynamy rozmawiać o wejściu w posiadanie crashpada. Nigdy wcześniej bowiem poranki przy kawie w słońcu na crashpadowej sofie, nie były takie doskonałe!
*Dla niewtajemniczonych, 7a+ w boulderingu to bardzo bardzo trudna sekwencja prowadząca na sam szczyt wielkiego głazu. Często trudność polega na podniesieniu tyłka z ziemi a po kilku ruchach kolejne wyzwanie to władowanie tego samego tyłka na szczyt głazu. W odniesieniu sukcesu pomagają kolorowe szczoteczki do zębów i ręczniki z mikrofibry, pomagające oczyścić zapocone przez kolegów mikrochwyty i mikrostopieńki. Przed nieszczęśliwym upadkiem z głazu chronią nas crashpady, czyli takie sprytne materace, najczęściej składane na pół i posiadające szelki dla łatwego przenoszenia ich z punktu A do B.