No i jesteśmy znowu. Jeden z najładniejszych ogródków bulderowych w Europie i pewnie najładniejszy taki w Hiszpanii. Nie mnie to oceniać, bo jest to moje drugie doświadczenie boulderowe, a porównanie praktycznie żadne, bo pierwsze koty za płoty były też tutaj 🙂 Słyszałam natomiast od starych wyjadaczy, że Albarra to, zaraz po Fontach, najlepsza miejscówa do ładowania bez liny.

_DSC3757  _DSC3736

_DSC3659  _DSC3489  _DSC3492

_DSC3762  _DSC3744

Albarracin, obok przepięknych lasów i wyśmienitych boulderów to też super socjalne miejsce. Toteż towarzystwa nie brakuje nam w ciągu całego tygodnia ciężkiego doładunku. Mamy tutaj ulubionych chłopaków rodaków, którym niestety bardzo spieszy się na spotkanie z polską wiosną. Swoją obecnością raczą nas liczni Chulillanie, z którymi tak bardzo lubimy się witać i żegnać. Spotykamy taż rzeszę hiszpańskich znajomych, poznanych w różnych momentach krokodylej tułaczki. Cały nasz tydzień stoi więc pod znakiem napinania bicków i mięśni najszerszych grzbietu, polerowania skóry na palcach aż do jej utraty i wieczornego podgrzewania atmosfery towarzyskimi schadzkami. To ostatnie to wręcz wskazane, głównie przez wzgląd na wieczorne temperatury, lubiące spadać poniżej zera.

_DSC3479  _DSC3360  _DSC3380

_DSC3352  _DSC3370  _DSC3590

Ani ja ani Andrzej nie należymy do boulderowych typów. Dlatego nasze sukcesy w postaci 7a+ męża mojego i moje szemrane 7a (tak miało w przewodniku, więc kłócić się z tym nie będę) zaliczamy do nie lada osiągnięć.* Jednocześnie i całkiem niespodziewanie zaczynamy rozmawiać o wejściu w posiadanie crashpada. Nigdy wcześniej bowiem poranki przy kawie w słońcu na crashpadowej sofie, nie były takie doskonałe!

_DSC3612  _DSC3596

_DSC3624  _DSC3678

_DSC3691

_DSC3401

 

*Dla niewtajemniczonych, 7a+ w boulderingu to bardzo bardzo trudna sekwencja prowadząca na sam szczyt wielkiego głazu. Często trudność polega na podniesieniu tyłka z ziemi a po kilku ruchach kolejne wyzwanie to władowanie tego samego tyłka na szczyt głazu. W odniesieniu sukcesu pomagają kolorowe szczoteczki do zębów i ręczniki z mikrofibry, pomagające oczyścić zapocone przez kolegów mikrochwyty i mikrostopieńki. Przed nieszczęśliwym upadkiem z głazu chronią nas crashpady, czyli takie sprytne materace, najczęściej składane na pół i posiadające szelki dla łatwego przenoszenia ich z punktu A do B.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *