Pulsujące palce, twarde tyłki, hiszpańskie ballady. Napieranie w Ceuse.

Ledwo przekraczamy granice Szwajcarii i dosłownie rzucamy się na supermarket. Pierwszy wieczór we Francji zwiastuje prawdziwą żołądkową ucztę! Nareszcie jesteśmy gdzieś dłużej niż cztery dni. Nasze umysły i portfele odczuwają niesamowitą ulgę. Stoimy w jednym miejscu, mamy opracowaną logistykę i nigdzie się nie spieszymy. Samochód odpalamy po opróżnieniu zapasów jedzenia, woda pitna tuż za rogiem,…

Read More