Bez pieniędzy w podróż nie pojedziesz. Nie będę Cię wabić wizją rzucenia wszystkiego bez odłożonej kasy, bo mimo, że znam takich przykładów wiele, sama nigdy nie zdecydowałabym się na podróż bez zabezpieczenia finansowego. Powiem Ci ile wydaliśmy na podróż i skąd te pieniądze wzięliśmy. To żadna tajemnica. To sprawa logistyki, jak wszystkie inne kwestie dotyczące wyjazdu.
KWESTIA KONWENANSU
Nasz polski savoir-vivre przeciwstawia się rozmawianiu o pieniądzach. Jest to dosyć kuriozalna zasada, której kurczowo trzymają się ludzie w obawie przed innymi ludźmi. Widać strach przed władzą jest tak duży, że pieniądze, które rządzą światem pozostają najczęściej nieodkrytą kartą, podczas gdy inne, nawet najbardziej dyskretne karty zostają śmiało odkrywane. I tak na przykład sprzedawca w sklepie opowie Ci wszystko o życiu swoim i swoich sąsiadów. Ale w temacie pieniędzy ani sprzedawczyni ani sąsiedzi nie wiedzą nic, chociaż domysłów snują co niemiara. I potem te wszystkie bajki o zbrodniach finansowych i malwersacjach kosztem niewinnych – o tym to już wszyscy wiedzą!
Przygotowując się do podróży szperałam po różnych blogach w poszukiwaniu cennych informacji. Już dawno miałam za sobą etap inspiracji i poszukiwania odpowiedzi –czy powinnam rzucić wszystkim i wyjechać? Toteż w całości mogłam poświęcić się merytorycznej stronie naszych wojaży. Co prawda nasz budżet był określony i zakładał rok bez zmartwień, ale chciałam po prostu porównać to z innymi, skonfrontować moje założenia z podróżniczą rzeczywistością. Nic-nul-zero. „Nie wydaliśmy aż tak dużo”, „To indywidualna sprawa”, „Każdy żyje, podróżuje i wydaje według własnych potrzeb”. Zamiast prostych informacji – wydaliśmy tyle i tyle, nasza podróż to koszt rzędu X zł, trafiałam na informacje o tym jak zarobić na blogu, albo jak znaleźć sponsora czy finansowanie. W ogóle nie o to mi chodziło. Oczywiście rozumiem, że każdy na co innego przeznacza swoje pieniądze i jest to sprawa indywidualna, ale skoro podróżnicy potrafią udzielać konkretnych wskazówek i porad odnośnie innych aspektów podróżowania, to dlaczego pieniądze pozostają taka enigmą?
DO RZECZY!
Planowanie podróży nie obędzie się bez środków na koncie. Potrzebne są pieniądze na wydatki przed podróżą, zabezpieczenie na wypadek niekorzystnych okoliczności i po prostu kilka groszy dających swobodę przemieszczania się bez zmartwień. Przydadzą się także środki na zabezpieczenie podróżniczego ducha po powrocie do szarej rzeczywistości.
Wiele osób pytało nas jakim cudem podróżowaliśmy przez rok, nie pracując? Widocznie cuda się zdarzają, bo za wyjątkiem kilkudziesięciu euro, które wpadły nam do kieszeni za dzień pracy, pozostałe 300 dni po prostu- podróżowaliśmy. „Musicie mieć worek pieniędzy” często słyszymy. Nie mamy, a w zasadzie to nigdy nie mieliśmy mniej i nie wydawaliśmy mniej.
Mieszkając i pracując w Warszawie, konsumowaliśmy tyle, ile wystarczyłoby nam na co najmniej 4 roczne podróże, co dzisiaj znaczy dla mnie, że każdy rok spędzony w stresie pochłania 4 alternatywne lata przeżyte w szczęściu i spełnieniu! Niemniej, bez wcześniej odłożonych pieniędzy dzięki pracy, nie zdecydowalibyśmy się na wyjazd. Zwłaszcza, że nie sprzedawaliśmy połowy swojego dobytku i jakoś szczególnie nie szukaliśmy sponsorów.
PROSTE WYLICZENIA:
My kalkulowaliśmy najprościej jak się da. Koszty paliwa i żywności to jakieś 90% budżetu. Założyliśmy ile kilometrów mniej więcej przejedziemy, wiedzieliśmy ile pali samochód. Domniemaliśmy też ile wydamy na jedzenie, a raczej ile chcielibyśmy wydawać. Nie braliśmy pod uwagę uzupełniania pustek budżetowych(pracowania), chociaż nie wykluczaliśmy takich. Miało nam starczyć na podróżowanie od lata do lata.
W założeniu wyglądało to mniej więcej tak:
Kilometry: 30 000
Spalanie:10l /100 km
Żywność: 13 Euro/dzień
Wyszło nam, że potrzebujemy:
- 12 000 zł na paliwo
- 23 000 zł na żywność przy założeniu, że będziemy podróżować 350 dni.
Do tego:
- 6 000 złotych na nieprzewidziane wydatki, na przykład naprawa samochodu tudzież mandaty, wymianę sprzętu sportowego
- 4 000 zł na rozrywki kulturalno-socjalne.
Potrzebowaliśmy więc około 45 000 złotych, żeby mieć spokojną głowę.
Dla własnego komfortu pewną część zgromadzonego kapitału zarezerwowaliśmy na czas po powrocie, przewidując, że nie będziemy potrzebować chwili na „ogarnięcie się”. Ta kwestia rezerw na koncie jest mega istotna i daje swobodę działań po powrocie bez konieczności wykonywania nerwowych ruchów celem „odbicia się”.
Jeśli chodzi o samo pozyskiwanie pieniędzy. jest to naprawdę kwestia indywidualna. Niektórzy oszczędzają pół życia, innym odłożenie takiej kwoty zajmuje jeden miesiąc. My mieliśmy wiedliśmy dość standardowe życie, stać nas było na klasyczne oszczędzanie. Z pewnością ogromnym wsparciem były dla nas prezenty od gości weselnych, które niemal w całości zostały przeznaczone na spełnianie marzeń 🙂 I tutaj wielki ukłon w stronę naszej rodziny i przyjaciół!
ZAŁOŻENIA, A RZECZYWISTOŚĆ
Nasze finansowe założenia niemal w całości pokryły się z rzeczywistością. 45 000 złotych to właśnie nasz rachunek za najwspanialszy rok w życiu.
Niektórym taka kwota może wydawać się śmiesznie mała, innym niemożliwa do uzyskania. Jeśli 45 000 złotych to żadna przeszkoda, to znaczy, że omijasz barierę, na którą napotyka jakieś 90% marzących o długich wojażach. Jeśli natomiast nie masz jak oszczędzić takiej sumy, proponuję zaglądnąć na portale, które poświęcają się eksploracji możliwości pracy za granicą. A takich jest doprawdy mnóstwo. Poznałam też takie pary, które wyprzedawały swój dobytek: mieszkanie, samochód, sprzęty gospodarstwa domowego. Inni jeszcze mieli na tyle determinacji i umiejętności, żeby znaleźć sponsora-co jest chyba najtrudniejszym z wszystkich wymienionych.
CZY ROCZNA PODRÓŻ JEST DROGA?
Odpowiesz sobie sam. Najpierw oblicz ile kosztuje Cię rok w Polsce. I czym są roczne wakacje w porównaniu do kolejnych zapracowanych 12 miesięcy… Jak dla mnie-nie ma podobnego porównania!
Witam 🙂 Nareszcie natrafiłam na taki wpis, podobnie jak Ty natrafiałam na różne ogólniki związane z tematem pieniędzy. Niestety dla mnie ciężko jest odłożyć taką kwotę, więc bardzo byłabym wdzięczna, gdybyś mogła mi wskazać te portale, które poświęcają się eksploracji możliwości pracy za granicą. Pozdrawiam 🙂
Pierwszorzędną zasadą zarabiania w podróży jest otwieranie się na opcje i rozmawianie z ludźmi. Na drodze poznaje się wielu podróżników, którzy chętnie dzielą się doświadczeniami, często pomagają zahaczyć się gdzieś celem zarobienia kilku groszy 🙂 A z fajnych artykułów polecamy Pana fizyka w podróży i peron4
heja, 🙂 cudowna wyprawa! i ciekawe wpisy! (tak trochę do Karina, można spróbować od mniejszych wypraw) my może nie na rok a zaledwie na 3 tyg, ale są to cudowne 3 tyg 🙂 drugi raz spędzamy wakacje w Norwegii , pod namiotem na dziko, nie na polach namiotowych, rodzina 2+ 1 (chłopiec 8 lat) , pakujemy zapas jedzenia z PL ile wejdzie, garnki, kuchenkę, butlę gaz, namiot śpiwory i wędki (każda złowiona ryba to obiad do przodu = dzień dłużej) w.. skodę fabię combi :), w zeszłym roku 3 tyg , promy tam i z powrotem, + 12 przepraw lokalnych , paliwo, to wszystko i jedzenie to koszt u nas 3158zł 🙂 w tym jeden nocleg w Hyte bo temperatura zeszła nam poniżej 5 stopni na granicy koła podbiegunowego .. (400zł) w tym roku mamy lepsze śpiwory 😀 to koszt wakacji w pl dla 3 osób na tydzień. Podróżowanie jest czymś cudownym, dającym ogrom pozytywnej energii… Pozdrawiam serdecznie Anka