Krokodyl w krainie pomarańczy

Ostatnie długie wakacje miały nie tylko zrekompensować nam rok wyrzeczeń i względnie średniej pogody, jak na polski klimat przystało. Miały służyć wyrównaniu pewnych bardzo istotnych kwestii, począwszy od wyrównania opalenizny tudzież jej nabycia od poziomu 0 (bo nie ma co się oszukiwać, na Podhalu prędzej nabawisz się odmrożeń niż oparzeń) poprzez nadgonienie z bickami, cyckami…

Read More

Najabrdziej luksusowe wakacje na świecie

Długo musieliśmy czekać, żeby znów relaksować się w promieniach zachodzącego słońca, by nie musieć patrzyć na zegarek, by o porankach przeciągać się bez końca, by wylizywać garnek po obiedzie w akcie zachwytu nad smakiem jedzenia spożywanego w naturze, by wspinać się do upadłego albo lenić się…też do upadłego. Oj, jak długo musieliśmy czekać, by  bez…

Read More

LATO! LATO! Wspinanie w Adlitzgraben

Nigdy wcześniej nie wiedziałam jak bardzo cieszą, ba, jak superważne są dla mnie długie słoneczne dni, ciepłe wieczory pod gwiazdozbiorami, zapach koszonej trawy, falujące na wietrze zboża, stąpanie na boso po zielonej trawce, orzeźwiający smak lemoniady i liczne piegi na opalonej twarzy. W rocznej podróży mieliśmy to wszystko, codziennie. W tym roku musieliśmy czekać aż 8…

Read More

Wspinanie, wężów omijanie, gorące kąpanie i –nareszcie- spanie w vanie! Baile Herculane.

Po prawie roku samotnych mroźnych chwil spędzonych na Bachledówkowym wzgórzu, nasz Krokodyl nareszcie wyruszył w Świat! I to nietypowo, bo do Rumunii. Nie było nam, miłośnikom wszystkiego co znajduje się za południową granicą z Francją, łatwo zdecydować się na obranie kierunku wschodniego. Ale drzemiąca w nas ciekawość świata wygrała z hiszpańskimi aspiracjami i poniosła na…

Read More

Więcej niż Krecik. Skalne Miasto

Do Adrspachu trafiliśmy prawie przypadkiem. Mimo, że już od dawna wybieraliśmy się na czeską stronę piaskowcowej mocy, jakoś wyjątkowo się nam nie składało. Dopiero wycieczka za wymarzonym terenowym samochodem podstawiła krokodyla u podnóża adrspachskich formacji.    Co prawda z nowego samochodu nici i, notabene, poszukujemy go do dziś; za to doznania krajoznawcze pierwszorzędne! I nawet…

Read More

Najpiękniejsze góry na Świecie. Dolomity

Z Arco w ojczyste strony zawsze wracaliśmy autostradą przez przełęcz Brenner i tak się do tego przyzwyczailiśmy, że musieliśmy samych siebie przekonywać, że tym razem na prawdę nigdzie się nam nie spieszy i przejazd przez Dolomity jest okazją do przeciągnięcia krokodyla przez takie przełęcze jakie jego reflektory jeszcze nie widziały. Nie on jedyny ma być…

Read More

Pizza, dobra pogoda i codzienna porcja wiśniowego loda. Italia!

Przemknięcie przez Francję w wyjątkowo niezielonym tempie uświadamia nam kolejne ważne kwestie – 1. Nie warto się spieszyć bez względu na okoliczności i cele, 2. Powyższy punkt nie dotyczy Francji i Szwajcarii. O Szwajcarii miałam już okazję wspominać zeszłego lata jeszcze w afekcie, świeżo po wizycie w supermarkecie,  która to zmierzała do zbesztania naszego kieszeniowego…

Read More

Prowansja. Coraz bliżej, coraz dalej…

Wyjazd z Hiszpanii dał nam do zrozumienia dwie rzeczy. 1-Kochamy Hiszpanię, co poznajemy po wielkiej tęsknocie za nią od samego momentu opuszczenia jej granic, 2-Nie wolno żegnać się z ukochanymi miejscami i ludźmi, bo życie jest jedno i nie ma co czekać na ponowne spotkania w przyszłych wcieleniach. Przecinanie kolejnych granic wyrywa nas nieco z…

Read More

Po drugiej stronie mocy. Santa Linya.

Bardzo dobrze, że Rodellar był mokry. Pomimo ostatnich tendencji powrotowych do ulubionych miejsc, cieszymy się, że nie powieliliśmy schematu i nie zagrzaliśmy miejsca w dobrze nam znanym kanionie. Nasz krokodyl płynie na fali przygody i nowych doświadczeń! A potrzebne nam to teraz szczególnie, kiedy obecny trip dobiega końca, odkrywcze smaki mamy mocno wyostrzone i lubimy kolekcjonować…

Read More

I znowu najlepiej. Cuenca!

Długo czekaliśmy, aż zimowe klimaty środkowej Hiszpanii zostaną zdominowane przez cieplejsze fronty. Wypiętrzony region La Mancha o tej porze roku w zasadzie niewiele różni się od naszej polskiej pogody. A, że nie zależy nam na świetnym skalnym tarciu kosztem trzęsienia się od rana do wieczora, dzielnie śledzimy prognozę pogody i wyczekujemy wyższych temperatur. No i…

Read More

Tam, gdzie piękno się materializuje. Casa Gorjas

Kręcenie się w kółko w okolicach Alicante znalazło swoje totalne uzasadnienie pewnego pięknego popołudnia, kiedy powróciliśmy w strony ulubionego Cabezo d’or, które majestatycznie góruje nad miastem. Złote Wzgórze mieliśmy okazję eksplorować już początkiem marca, jednak po jego opuszczeniu odczuwaliśmy niedosyt i-obydwoje-mieliśmy silną potrzebę powrócenia tam, choć na chwilę. Nasze nienasycenie dotyczyło głównie pewnego pięknego domu,…

Read More

Być może lepiej być nie może. Sella

Pierwszy raz do Selli zawitaliśmy kilka miesięcy temu, w ramach chwilowej odskoczni od Chulilli. Spędziliśmy tam raptem dzień, wspinając się w niezbyt atrakcyjnym sektorze oferującym połogie nie grzeszące urodą drogi. Taki stan rzeczy dość szybko wygonił nas stamtąd i skierował do nieodległej Gandii. Wówczas nikomu szczególnie nie polecaliśmy Selli, chwaląc ją jednak za bogactwo natury…

Read More

Kroko kontra Ferrari, my kontra wiatr, skały kontra plaże. Murcia i Kartagena

W Los Vados niemiłosiernie wiało. Szumiące ciaciarachy spędzały nam kolejne sny z powiek i zabierały przyjemność raczenia się wieczornymi płomieniami ogniska. A żeby tego było mało, sezon rozrodczy ptaków jest intensywny i tak-ma to wpływ na naszą egzystencję, bowiem uwielbiane przez nas wielkie chwyty w skale zostały tymczasowo zabukowane przez wszelkiego rodzaju pisklęta. A, że…

Read More

Lato w Los Vados

Poranne przeciąganie się pod kołdrą praktycznie z dnia na dzień zamieniło się w prędkie opuszczanie krokodylego poddasza. Chłód, który zwykł orzeźwiać nasze ciała i umysły w ramach przedśniadaniowego rozruchu, został wyparty przez naszego przyjaciela, bez którego obyć się nie możemy i za którym pojechaliśmy aż pod mauretańskie granice- Słońce. Toteż nasze spanie pod dachem z…

Read More

Turbo Fiesta! Karnawał w Cadiz

Miły wieczór w Grazalemie. Zmęczeni zewspinywaniem drogi po drodze na podmiejskiej skałce raczymy się pysznymi kalmaritos w kolejnej lokalnej knajpce. Omawiając plan na dzień następny wodzimy wzrokiem po sali, jednocześnie prowadząc obserwacje otaczającej nas rzeczywistości. Największą naszą uwagę przyciąga ogromny telewizor, który skupia też wzrok większości obserwatorów. Nie bez powodu. Kolorowi ludzie na kolorowym ekranie,…

Read More

Andaluzyjskie rewelacje. Rejon Cadiz

Po powrocie z Maroko dopada nas mega pozytywna passa. I może jest to wynikiem dobrej pogody i ładnej okolicy do zeksplorowania, albo po prostu frajdy z tego, że z powrotem jesteśmy w pięknej Hiszpanii, którą ukochaliśmy sobie na tyle, że rozstanie z nią na poczet Afryki uświadomił nam jak bardzo ja lubimy. Dlatego chcemy z…

Read More